Lidka uważa, że jej nauczyciel uwziął się na nią i z tego powodu zbiera negatywne oceny. Przeczytajcie jej list.
W szkole trafiamy na różnych nauczycieli – jedni są lepsi, inni gorsi i nic na to nie poradzimy. Nie ma jednak chyba nic gorszego niż nauczyciel, który obrał sobie nas za cel i zachowuje się, jakby się na nas uwziął. W takiej sytuacji znalazła się nasza czytelniczka, Lidka która postanowiła napisać do nas list.
,,Cześć Wam, jestem Lidka. W tym roku poszłam do nowej szkoły i zaczął się mój koszmar. Czuję się zaszczuta z powodu mojego nazwiska. Jestem gdzieś tak w połowie listy uczniów i naprawdę NA KAŻDEJ LEKCJI jestem brana do tablicy. Wiąże się to dla mnie z dużą traumą, bo bardzo nie lubię być w centrum zainteresowania. Wiadomo, że jak się stoi pod tablicą, to wszyscy na Ciebie patrzą. Na dodatek ten przedmiot jest dość trudny, więc stresuję się podwójnie. Często nie znam odpowiedzi na pytania, a nauczyciel jest z tych surowych. Nie tylko nie podpowiada, ale wręcz potrafi kogoś zgnoić.
Nie jestem w stanie uczyć się tylko na ten przedmiot, bo przecież mam też inne lekcje, do których muszę się przygotować. Ten nauczyciel jakby nie zdawał sobie z tego sprawy.
Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że ja już po prostu wiem, że pójdę do tej tablicy, ale wiedzą to również inni. Kiedy on otwiera dziennik i niby wybiera kogo wywołać do odpowiedzi, widzę te uśmieszki i zerkanie w moją stronę. Wszyscy już wiedzą i tylko czekają aż padnie moje nazwisko. Reszta w ogóle nie przygotowuje się do tego przedmiotu, bo nie muszą. Kartkówki i sprawdziany są zapowiedziane.
Zastanawiam się, czy nie powinnam tego gdzieś zgłosić albo zmienić szkołę. Już naprawdę tracę pomału siły i to wszystko mnie przerasta. Mówiłam o tej sytuacji rodzicom, ale oni uważają, że przesadzam. Poza tym od razu mi mówią, jak to było kiedy oni chodzili do szkoły. Oczywiście tak to obracają, że wychodzi na to, że marudzę bez powodu.
Koleżanki zaczynają się ze mnie śmiać, że może on na mnie leci, a mi się wydaje, że prędzej to mnie nienawidzi. Tylko nie wiem dlaczego. Nic nie zrobiłam, naprawdę. Ostatnio śniło mi się, że zostałam po lekcjach, żeby się z nim rozmówić i obudziłam się zlana potem. Nie wiem, czy znalazłabym w sobie tyle odwagi, żeby porozmawiać z nim o tej sytuacji. Poza tym bałabym się, że będzie tylko gorzej przez to”.
Może leci na cb xdd
Tak, jak napisała Handball_player, w tej sytuacji po prostu zgłoś się do pedagog. To dość krępujące, ale uwierz mi, że ta osoba nie bez powodu pracuje w szkole i na pewno Ci pomoże. Ja miałam podobną sytuację w szkole muzycznej – nauczyciel wielokrotnie prosił mnie do tablicy, prosił też o zostawanie po lekcji, by posprzątać salę, mimo że nic złego nie zrobiłam. Przyglądał mi się na zajęciach, a na zakończeniu szkoły nawet mnie objął ( to był dorosły mężczyzna). Wszyscy sądzili, że mu się podlizuję, ale tak naprawdę nienawidziłam go! Tam niestety nie było psychologa, ale jakoś to przeżyłam… cóż, mam nadzieję, że uda Ci się rozwiązać Twój problem! 🙂
Kurcze, jaka masakra. Współczuję! Ale dobrze, że już tam nie musisz chodzic i że się z tym uporałaś! ?
Miałam kiedyś taką nauczycielkę, w pierwszym roku nauki z nią 5 jedynej pod rząd. Raz spytała mnie z tematu, którego nie było i kiedy jej to udowodniłam dlaej twierdziła, że ja i tak powinnam to umieć. Ledwo skończyłam wtedy rok i cudem udało mi się wyjść na 2. W kolejnym pomogła mi psycholog szkolna, która słysząc co działo się rok temu i co zaczyna się w tym bo już próbowała robić to samo na mnie co rok temu udała się ze mną na rozmowę. Oczywiście pani nauczycielka milutka i kochana. Rozmowa pomogła, kiedy nie wiedziałam czegoś na sprawdzian przychodziłam na godzinę dodatkowa i mi tłumaczyła. Wiedziała, że moje oceny z jej przedmiotu są kontrolowane przez psycholog a ona nie chcąc psuć sobie opinii od razu zaczęła mnie lubić. Na koniec roku udało mi się wypracować średnia 4,31 postawiła mi 5, gdzie inna dziewczyna miała 4,36 i miała 4. Jeżeli masz dobrą i fajną psycholog szkolną lub pedagog to warto się do niej zgłosić.